Jesteś tutaj: SPP Polanka > Artykuły > Gospodarka pasieczna > Ul wielk. stojak (1)

Ul wielk. stojak (1)

Piotr Skorupa, Opublikowano:

Gospodarka w ulu wielkopolskim typu stojak (1)

Tak zaczynałem.

Rozpoczynając przygodę z pszczołami podaję prawie zawsze, że był to rok 1983, a ule to wielkopolskie stojaki.

Tak naprawdę przygodę tę rozpocząłem w 1970 roku wspólnie z kolegą. Kupiliśmy sześć rodzin w ulach dadanta. W zimie tamtego roku zrobiliśmy następnych dziesięć uli. W 1978 roku mając zamiar poszerzyć swoją pasiekę, dokupiliśmy osiem uli warszawskich poszerzanych z likwidowanej pasieki. Ja niechętnie decydowałem się na ten zakup. Twierdziłem, że gospodarka w dwóch typach uli będzie nam komplikować prace. Upór kolegi przesądził i od wiosny 1978 roku prowadziliśmy pasiekę w dwóch typach uli. W tym czasie znajomy pszczelarz prowadził pasiekę w stojakach wielkopolskich, pilnie przez cały okres obserwowałem jego gospodarkę w tego typu ulach. Już na samym początku stwierdziłem, że jeżeli korzysta się z wczesnych pożytków lepszym ulem jest wielkopolski, pszczoły bowiem wiosną szybciej dochodzą do siły.

Zacząłem namawiać kolegę abyśmy zaczęli gospodarować w ulach wielkopolskich, kolega nie pozwolił się przekonać. Wspólne gospodarowanie z każdym rokiem coraz bardziej mnie zniechęcało. Głównym powodem mojego zniechęcenia było to, że kolega nie robił żadnych postępów, a mnie nie pozwalał, aby cokolwiek zmieniać. Osiągaliśmy słabe wyniki, goniliśmy za rójkami, mieliśmy agresywne pszczoły, mało odbieraliśmy miodu, a co najważniejsze nie dbał o higienę w ulu i pasiece. Przy części rodzin wykonywałem prace podczas nieobecności kolegi i w tych rodzinach osiągaliśmy lepsze wyniki. To jednak wspólnika nie mobilizowało, a nawet przynosiło odwrotny skutek. Twierdził że gdybym przy nich nie grzebał to wynik byłby lepszy.

I tak doszliśmy bez postępów i sukcesów do roku 1983, kiedy to znajomy oddał mi trzy rozpadające się stojaki wielkopolskie. Szybko je częściowo wyremontowałem, osadziłem w nich odkłady, rodzinki te pielęgnowałem jak niemowlaka. Zazimowałem wszystkie na dziesięciu ramkach – cytat z notatek „nie wiem jak przezimują, nie mieszczą się na dziesięciu ramkach”. Przezimowały dobrze, zacząłem szybko powiększać pasiekę. Prowadziłem i nadal prowadzę obserwacje, doświadczenia, wprowadzam różnego rodzaju zmiany i ulepszenia.

Uważałem i uważam, że pszczoły trzeba lubić, trzeba im się poświęcić a wyniki przyjdą same. Nie można twierdzić, że kiedyś pszczoły były w dziuplach a bartnicy też mieli miód. Decydując się na prowadzenie pasieki należy być otwartym na wprowadzanie zmian, ulepszeń, oczywiście takich których celem jest osiąganie lepszych wyników i poprawa warunków bytowania pszczół.

Pszczelarz początkujący zanim się zdecyduje na prowadzenie pasieki powinien przeczytać dużo literatury. Następnie zdobyć, chociaż trochę praktyki u doświadczonego pszczelarza, w poprawnie prowadzonej pasiece, nie w jednej, lecz w kilku z różnymi typami uli, dlatego by mieć jakieś porównanie, na jaki typ ula się zdecydować. A wszystko to po to aby po kilku latach nie dokonywać zmiany typu ula w którym prowadzi swoją gospodarkę. Decydując się na typ ula należy rozważyć czynniki przemawiające za i przeciw. Obserwacja gospodarki w różnych typach uli ułatwi ten wybór. Decyzję trzeba podjąć samemu, bo pytając, jaki wybrać typ ula, nikt na pewno tego nie ułatwi, każdy pszczelarz będzie chwalił swój typ ula.

Obecnie prowadzę pasiekę wędrowną liczącą 55-60 rodzin. Gospodaruję, w12 ramkowych stojakach wielkopolskich z poliuretanu o wysokiej dennicy, nie stosuje półnadstawek ani ramek pogrubianych.

Pożytki, z których korzystam to: rzepak, ( przed rzepakiem noszą pożytek z sadów i mniszka) akacja, lipa, i wrzos.

Myślę, że w tym wstępem uzasadniłem wybór ula w którym gospodaruję. W następnych tekstach opiszę swoją gospodarkę, jak i dlaczego robię tak jak robię.

zygmuntszn

Szukaj

Polanka w powiatach

Reklama

Polecana książka

Polecane artykuły

Najczęściej czytane

Blog