Jesteś tutaj: SPP Polanka > Jak opuściłem woskowy kołchoz

Jak opuściłem woskowy kołchoz

Piotr Skorupa, Opublikowano:

Węza to pszczeli żłobek i jednocześnie opakowanie żywności dla ludzi. Węza jest produkowana z woskowych zanieczyszczonych chemią śmieci i jest to aktualnie problem światowy.

23.06.2024r.
Wiktor Korczyński
pbomb52@gmail.com
tel. 609 880 761

Problem ten nie interesuje weterynarzy, ponieważ węza jest produktem zwierzęcym przetworzonym i prawnie nie obciąża ona odpowiedzialnością inspekcji weterynaryjnej. Problem zanieczyszczeń wosku zdaje się nie mieć rozwiązania. Państwo nie uważa za stosowne unormować sprawę prawnie, organizacje pszczelarzy zachowują bierną postawę. Wszyscy wbrew logice sabotują opracowany na lubelskim UMCS woskomat, pozwalający tanio i szybko zbadać wosk na niektóre zanieczyszczenia i ukierunkować dalsze dokładniejsze badania.

Skład reprezentatywnego dla Polski /UE wosku pszczelego w dostępnej na polskim/europejskim rynku węzie powinien być systematycznie przynajmniej raz w roku badany i podawany do publicznej wiadomości jak stan Bugu we Włodawie. Producenci twierdzą, że robią węzę z wosku kupionego od pszczelarzy i nie wiedzą biedacy dlaczego czasem śmierdzi ona ropą naftową. Czasem politycy próbują darmową węzą zjednać pszczelarski elektorat, ale jest on niszowy i dlatego politycy nam sprawy nie załatwią. Nie widać też żadnych woskowych skutecznych ruchów europejskich. Badanie składu wosku jest drogie i nikt nie chce ponieść jego kosztu, bo produkcja węzy okaże się nierentowna.

Kilka lat temu doszedłem do wniosku, że jedynym skutecznym rozwiązaniem problemu będzie dla mnie zamknięcie obiegu wosku we własnej pasiece, ponieważ tylko pszczoły nie potrafią wosku fałszować. Zacząłem sam produkować wezę z własnego wosku. Robiłem to różnymi sposobami z wykorzystaniem silikonowych i poliuretanowych matryc, różnego rodzaju pras i prasek, plastikowych walców wydrukowanych techniką 3D lub odlewanych z poliuretanu w silikonowych formach. Osiągnąłem dobre wyniki i wybiłem się na „woskową niepodległość”, ale ciągle mi czegoś brakowało.

Węza odlewana – jak każdy odlew jest krucha. Również okazało się, że złym rozwiązaniem jest gruba węza. Mniejszy dopływ czystego , świeżo wypoconego wosku nie pozwala na coroczną redukcję zanieczyszczeń, ponieważ mając grubą węzę (odlewaną), pszczoły gubią lusterka wosku na dennicy. Przy grubej węzie nie ma więc rozcieńczania zanieczyszczeń. Chciałoby się mieć cienką weze walcowaną na zimno, gdzie następuje kierunkowy zgniot kryształów wosku. Nie było to możliwe na najbardziej twardych walcach poliuretaniwych (95 Shore A), czy plastikowych. Walce metalowe dostępne w handlu są bardzo drogie. Są one w większości produkowane ze stopów aluminium obróbką skrawaniem. Gdyby udało się wyprodukować walce metodą precyzyjnego odlewania, możliwa byłaby redukcja ich kosztów. Tym większa, im większa odlewana seria. Teoretycznie możliwe byłoby odlewanie kokilowe, ale koszt wykonania formy kokilowej okazał się niebotyczny, niemozliwy do amortyzacji przy małej serii. Poza tym kokila musiała by być (ze względu na walcowe „ząbki”) wielokrotnie dzielona, by wyjąć z niej odlew walca, a to bardzo podbija jej cenę. Tradycyjne odlewanie metodą traconego wosku okazało się mało realne, bo jak wyprodukować tanio modele walców z wosku?

Moim założeniem były tanie walce metalowe dla amatorskiej pasieki, możliwe do nabycia przez pszczelarzy amatorów, wyprodukowane domowym sposobem. Postanowiłem wydrukować modele walców na najbardziej popularnej drukarce 3D typu Ender i podjąć próbę odlania ich metodą „traconego plastiku”. Z wydrukowanymi modelami pojechałem na Politechniką Poznańską szukać pomocy. Spotkałem się tam ze zrozumieniem i z życzliwym przyjęciem. Walec pszczelarski okazał się prawdziwym wyzwaniem dla odlewników ze względu na wymagane parametry techniczne. Problem podjął dr Łukasz Bernat z Zakładu Odlewnictwa i Obróbki Plastycznej, Wydział Inżynierii Mechanicznej Politechniki Poznańskiej, za co mu bardzo dziękuję w imieniu moich pszczół.

Po kilku próbach znalezienia odpowiedniego filamentu, który nie zaśmieca formy żużlem przy wypalaniu w niej plastiku, dobraniu optymalnych warunków odlewania, udało się odlanie walca z brązu. Aby zbić koszty, podjęliśmy następną próbę odlania ich z mosiądzu. Próba zakończyła się sukcesem. Z dwóch tak odlanych walców wykonałem prototyp widoczny na zdjęciu 1.

1. walce mosiężne, układ pionowy typu „niszczarka”

Odlewanie z mosiądzu okazało się mało ekologiczne z powodu wydzielania się szkodliwych oparów cynku. Opracowana technologia umożliwia jednak wykonanie odlewu z różnych metali kolorowych i ich stopów do temperatury topnienia około 1000°C. Biorąc pod uwagę planowany niski koszt końcowy – dalsze próby były robione z aluminium, ale można bez problemu wrócić do powiedzmy brązu, srebra, czy stopów cynku. Te ostatnie i inne metalowe łatwo pokryć galwanicznie innym metalem mogącym mieć kontakt z woskiem i żywnością. Z kolejno odlanych walców aluminiowych wykonałem drugi prototyp widoczny na zdjęciu 2. pracujący w nieco innym układzie.

2. walce aluminiowe, układ poziomy

Zawsze denerwowało mnie produkowanie walcowanej węzy w mydlinach, czy z detergentami. Postawiłem na rezygnację ze wszystkich rozdzielaczy i walcowanie węzy przez folię stretch, co nie oznacza nieprzydatności odlewanych walców do pracy w mydlinach.Tania drukarka Ender 3 z dyszą 0,4 mm zostawia na drukowanym modelu „linie papilarne” wydruku wynikające z istoty drukowania warstwami. Zdjęcie 3. Odlew walca powiela te linie, które ostatecznie widać na walcowanej węzie. Zdjęcie 4.

3. wydrukowany model i uzyskany dzięki niemu odlew mosiężny

4. Obrobione walce aluminiowe przed montażem

Folia stretch miała z założenia nieco zredukować ten problem. Oba wykonane prototypy pracują bardzo dobrze, uzyskuję węzę zafoliowaną, którą można w tym stanie przechowywać (nie klei się na słońcu) lub ją łatwo odfoliować. Zdjęcie7.

7. 100 własnoręcznie wykonanych sztuk arkuszy węzy zafoliowanej

„Linie papilarne” wydruku okazały się małym problemem, co wykazały próby w pasiece. Tak walcowaną wezę pszczoły odbudowują „na hurrraa! Jak jednak zapanować nad grubością walcowanej ręcznie węzy bez walców gładkich? Kluczem okazało się produkowanie gładkich arkuszy z których walcuję węzę metodą odlewania poprzez zanurzenie w płynnym wosku zmatowionej papierem ściernym tekstolitowej formatki wstępnie zwilżonej wodą. W tym celu zanurzam dwukrotnie pionowo formatkę w wosku, obracając ją po pierwszym zanurzeniu o 180°. W ten sposób arkusze uzyskują jednakową grubość na całej długości formatki. zdjęcie 5.

5. Narzędzia do wytwarzania gładkich arkuszy wosku

Tą grubość można łatwo regulować temperaturą płynnego wosku (termostat) i czasem zanurzenia formatki. Tak wykonane arkusze gładkie (łatwo, dużo, szybko) wydłużają się podczas walcowania o około 10-15% lub więcej w zależności od ich grubości, co rozwiązuje problem przemiany węzy z „odlewu” w „odkuwkę” i uelastycznienia jej. Uzyskana na amatorskich odlewanych walcach węza nie jest tak idealna „matematycznie” jak przy walcach uzyskanych obróbką skrawaniam na maszynach cnc, ale pszczołom to zupełnie nie przeszkadza. Dodatkowo wyjątkowo łatwe jest wydrukowanie modeli odlewniczych i odlanie walców o dowolnych parametrach takich jak wielkość komórki pszczelej, kąt wierzchołkowy dna, czy odstęp między komórkami – grubość zaczątku ściany bocznej.

Coraz tańsza i precyzyjniejsza technologia druku 3D umożliwia również poprawę parametrów walca w przyszłości, jak również wyprodukowanie zapasowego walca w razie jego uszkodzenia w dowolnym cywilizowanym punkcie globusa nieistniejącymi jeszcze dziś technikami i materiałami. Gospodaruję ze wzglądów zdrowotnych tylko na półkorpusach ula wielkopolskiego i wystarczyły by mi walce o szerokości 12 cm. Kolega gospodarzy w półdadantach i prosił mnie o wydłużenie walców do 15 cm. Na taką szerokość pozwalają walcować oba wykonane prototypy. Próba odlania pełnego walca wielkopolskiego o dlugości 26 cm jest w toku z dobrymi perspektywami. Sposób w jaki uzyskuję gładkie arkusze oraz sposób walcowania węzy można obejrzeć na YT pod linkiem: https://youtu.be/Plw7gBs43zc?si=Y0g8O1nIRYBQmcME

Aby przy walcowaniu mieć obie ręce wolne wykonałem tani napęd elektryczny z sieci 230V poprzez zasilacz 12V , na bazie silnika do samochodowych wycieraczek sterowanego pedałem. Rozwiązanie sprawdziło się. Dołączona do walców „rynna” z blachy nierdzewnej powoduje, że wezę walcuję sam bez problemów jedną ręką, drugą kręcąc korbką. Swoje prototypy wykonałem z gotowych, znormalizowanych wyrobów, które zakupiłem przez net i które przyszły na paczkomat (prowadnice liniowe, profile stalowe walcowane, łożyska igiełkowe, koła zębate, okucia ciesielskie, blacha inox itp) Kilka prostych zabiegów na amatorskiej tokarce do metalu. Bardzo chciałbym aby znalazł się producent gotowy zainwestować w ten pomysł, najlepiej z Poznania.

Ciężko mówić o kosztach produkcji walców przed ich przekonstruowaniem i uproszczeniem nie znając wielkości serii. Popyt zależy również od refinansowania ARiMR, które wydaje się być realne. Walce odlewane powinny w efekcie okazać się kilkakrotnie tańsze niż dostępne dziś na rynku. Pozostaje kontrowersyjny problem sterylizacji wosku. Ja swojego nie sterylizuję z powodu założonej bioasekuracji polegającej na ograniczeniu obiegu wosku tylko do własnej pasieki 5 uli. Również z badań na lubelskim woskomacie wychodzi, że przegrzany podczas sterylizacji wosk bezpowrotnie traci niektóre swe właściwości. Myślałem o usługowej „zimnej” sterylizacji wysyłkowej gotowej węzy twardym promieniowaniem gamma (np. kobalt 60), podobnie jak sterylizowany jest jednorazowy sprzęt medyczny. Specjaliści jednak stwierdzili, że byłoby to opłacalne jedynie przy zbiorowym zamówieniu usługi przez organizację pszczelarzy w sposób umożliwiający całoroczną pracę przy stałej wydajności. Liczę na to, ze po kilku latach takiego gospodarzenia własnym woskiem, jego jakość w mej pasiece istotnie poprawi się, co już zauważyłem. Zdjęcie 6 – Węza może być biała, co jest raczej niespotykane na rynku. Zdjęcie 8

6. własna węza może być biała

8. Gotowy wyrób – moje wyjście z polskiego kołchozu woskowego

Szukaj

Polanka w powiatach

Reklama

Polecana książka

Polecane artykuły

Najczęściej czytane

Blog