Jesteś tutaj: SPP Polanka > Artykuły > Kalendarz pszczelarza > Lipiec w pasiece

Lipiec w pasiece

Piotr Skorupa, Opublikowano:

Lipiec w pasiece

Lipiec jest najcieplejszym miesiącem w roku, pszczoły osiągnęły to, do czego dążyły od wiosny, mogą samodzielnie zebrać pozostały do zebrania wziątek, tym bardziej, że kwitnie wiele roślin miododajnych, lecz bywają dni chłodne a i dzień zaczyna być coraz krótszy i noce coraz zimniejsze, powoli widać, że to, co dobre dla pszczelarza zaczyna się powoli kończyć, ale nim się skończy, cieszmy się z tego, co jeszcze będzie a powinno być, bo w lipcu kwitną jeszcze; lipy, nostrzyki, gryka, gorczyca biała, przegrzany, facelia, ogórecznik, trędownik bulwiasty, żmijowiec zwyczajny, kocimiętka, osty, chaber łąkowy, jeszcze koniczyna biała i wiele innych roślin oblatywanych przez pszczoły.

Trwa pełnia sezonu, należy w dalszym ciągu pilnować by pojemność ula dopasowana była do wielkości rodziny i ilości przynoszonego przez pszczoły nektaru. W przypadku braku pożytku w pierwszej połowie miesiąca może jeszcze zdarzyć się rójka, natomiast przy bardzo dużych przybytkach, w skrajnych przypadkach, pszczoły mogą same pozbyć się matki by czerwiu nie przybywało, dokonując tzw. cichej wymiany matki. Taka matka wylęga się z matecznika założonego jak dla matki rojowej, jednak mateczników jest mniej, od jednego do trzech, czterech- larwy pielęgnowane w optymalnych warunkach przeobrażają się w dobrej jakości matkę ( powodów, dla których pszczoły dokonują cichej wymiany matki jest więcej).

Brak czerwiu w tym okresie spowoduje, że młodsze pszczoły znajdują zatrudnienie przy przerabianiu nektaru i wcześniej wylatują w pole i oby nie zabrakło miejsca na wziątek.

Dla większości pasiek lipiec jest ostatnim miesiącem pozyskiwania produktów pszczelich, kwitnące rośliny dostarczają nektaru i pyłku a więc podstawowych składników niezbędnych do rozwoju pszczół przed zimą i gromadzenia zapasów na zimę. Rodziny pszczele osiągnęły maksimum siły, matka powoli zmniejsza czerwienie, pszczoły „polują” na każdy pożytek, wabi je każdy zapach miodu czy wosku, stają się skłonne do rabunków, ale i też z determinacją bronią dostępu do zgromadzonych przez siebie zapasów.

Jeżeli ostatnim pożytkiem jest lipa to pszczelarzowi nie pozostaje nic innego jak odebrać miód, wstępnie ułożyć gniazdo rodziny pszczelej, wykorzystać nadmiar pszczół, podać środki przeciw warrozie i dokonać podkarmiania uzupełniającego i pobudzającego czerwienie.

Miodobranie, jest z jednej strony dokonywane dla zwiększenia dochodowości pasieki, ale z drugiej strony jest koniecznością, z uwagi na możliwość komplikacji zimowli przy domieszce miodu spadziowego, czy łatwo krystalizujących miodów z niektórych roślin. Biorąc pod uwagę fakt agresywności pszczół w tym okresie, miodobranie sprawia kłopoty nie tylko pszczelarzowi, ale i sąsiadom, wraca pytanie czy warto mieć łagodne pszczoły- uważam, że warto, choć i te łagodne przy nieodpowiednim postępowaniu, czy przy niesprzyjających warunkach, przestają być barankami.

Wydaje się, że niezbędnymi przy miodobraniu w lipcu stają się różnego rodzaju przegonki czy środki odstraszające, nie dla pszczelarza, bo on potrafi sobie z tym poradzić, ale dla najbliższego otoczenia. Można przeprowadzić miodobranie tradycyjnie, warunkiem do tego jest umiarkowany przypływ nektaru i dobre warunki atmosferyczne. Pamiętać należy o podkarmieniu rodziny po miodobraniu ( o ile chytrus pszczelarz ogołocił ul z miodu) by oszukać i matkę i pszczoły i nie dopuścić do zaniechania czerwienia przez matkę.

Już podczas miodobrania dobrze jest wstępnie ułożyć gniazdo do zimowli, wkładając tegoroczne, ale przeczerwione plastry w miejsce gdzie utworzony zostanie kłąb zimowy a plastry stare i zdeformowane z czerwiem przestawić na skraj do czasu wylęgnięcia się z nich pszczół, ułożyć wstępnie gniazdo- nie znaczy zmniejszać go nadmiernie, bo na nic się zdadzą zabiegi stymulowania czerwienia, gdy nie będzie komórek do czerwienia, zmniejszenie gniazda może mieć miejsce w obszernych leżakach. Rodzina przystosowuje się do pojemności pomieszczenia, jakie pszczelarz dla niej przygotował, jest na pewno tak, że rodzina utrzymywana w dużej przestrzeni jest silniejsza od rodziny z wcześniej ograniczoną przestrzenią, problemem jest też fakt, czy wirować miód z plastrów, na których jest czerw, wybór należy do pszczelarza.

Jeszcze w tym samym dniu dobrze jest uzupełnić niezbędne minimum pokarmu i jeżeli brak jest pożytku lub jest on minimalny, należy podawać pokarm stymulujący matki do czerwienia – stwierdzono, bowiem, że największe szanse przezimowania mają pszczoły wylęgłe z jajeczek złożonych w okresie od połowy lipca do końca sierpnia.

W drugiej połowie lipca czerwienie matek wzrasta, pszczoły wylegają na zewnątrz ula, ale już nie ma obaw, by się wyroiły.Są to pszczoły stare spracowane i nie mają szans by przeżyć zimę, jeżeli nie znajdziemy dla nich zajęcia, to zginą niewykorzystane dla potrzeb rodziny przygotowującej się do zimy. W pierwszej kolejności należy zapewnić w drugiej połowie lipca optymalne warunki do pełnego rozwoju, czyli należy posiadać matki intensywnie czerwiące i odpowiednią pojemność gniazda wypełnionego odpowiednimi do czerwienia plastrami, istotny jest również zapas pierzgi.

Najbardziej optymalnym wykorzystaniem nadmiaru pszczół będzie użycie ich do przygotowywania pokarmu na zapasy zimowe lub utworzenie odkładów i wykorzystanie ich jako „dostarczyciela” czerwiu dla innych rodzin. Podczas dopływu pokarmu do ula ( niezależnie czy pochodzi on z karmienia czy z naturalnego źródła) pszczoły chętnie zabudowują podaną im węzę, warto ten fakt wykorzystać, nawet gdyby nie były to w pełni odbudowane plastry, można je przechować do wiosny i podawać rodzinom po rozpoczęciu wypacania wosku.

Takie postępowanie nie wchodzi w rachubę w przypadku występujących późnych pożytków, pech chce a może i szczęście, że u mnie takie pożytki występują, stąd trochę inaczej muszę postępować. Do niewątpliwych zalet ula wielokorpusowego o szeroko-niskiej ramce (między innymi) należy zaliczyć dowolne dostosowywanie pojemności do potrzeb, w moich 1 wielkopolskich, tę zaletę nie tylko w tym okresie wykorzystuję na różne sposoby, między innymi wykonuję odkłady okresowe w jednym korpusie, matka ograniczona na dwóch korpusach kratą odgrodową poziomą, daje dostateczną ilość czerwiu by pszczoły nie chciały jej wymienić a miód gromadzony jest w korpusach nad kratą po 9 ramek w każdym.

Ja również po lipie wykonuję miodobranie, bo występuje u mnie przerwa w pożytkach od kilku do kilkunastu dni jest, więc okazja by wybrać to, co jest do wybrania, oczywiście odpowiednio zasklepione i w odpowiedniej ilości, chociaż ten ostatni warunek w tej chwili u mnie akurat nie ma znaczenia, bo i tak po miodobraniu przystępuję do przygotowania pokarmu na zimę, ale najpierw miodobranie i stan pasieki na tę chwilę. Z reguły przy każdym ulu rodziny zasadniczej stoi odkład na jednym lub dwóch korpusach z czerwiącą matką (matka ratunkowa lub rojowa).

W trakcie miodobrania przeglądam również odkłady i decyduję czy nie ma potrzeby dodać ramki czerwiu krytego by poprawić strukturę rodzinki, jeżeli tak to dokładam z rodziny ogołacanej z miodu a w to miejsce daję ramkę węzy.

Na miodobranie wybieram pogodny dzień po południu z dobrymi lotami, nie stosuję ani przegonek, (choć o tym myślę) ani środków odstraszających za wyjątkiem dymu i szczoteczki. Korpusy z nad kraty zabieram, strząsając i omiatając pszczoły, kolejno ze wszystkich ramek i heja do transportówki oraz do pustych korpusów, z reguły skrajne ramki w gnieździe też są zalane miodem i posiadają znaczne ilości komórek z pierzgą, zabieram je do wirowania a do gniazda wkładam tyle samo ramek z węzą, potem do pomieszczenia ( umówmy się, że to pracownia), tam odsklepianie i wirowanie. Tu widać kolejną zaletę niskich ramek, posiadałem miodarkę z bębnem aluminiowym o średnicy 50 cm, trzyplastrową, podumałem policzyłem i okazało się, że średnica ta umożliwia optymalnie wirować ramki 1 wlkp. wykorzystując bęben jako miodarkę promieniową. Wykonałem, ale już teraz z nierdzewnej blachy i prętów kosz na 12 ramek, wzmocniłem obejmy i nogi i miodarka – cycuś. Bez odwracania trzykrotnego, bez upapranych miodem paluchów bez wibracji całej miodarki, przy obrotach korbą od wolnych i znacznym oporze do szybkich ruchów korbą przy coraz mniejszym oporze, wyjmuję prawie suche plastry odsklepione równo z obciętym suszem do grubości górnej listewki ramki.

Odsklepianie u mnie przebiega szybko, bo nie używam widelca a noża pasiecznego o długości 30 cm, „nieco” zmodyfikowanego, wykonałem na nim zęby o podziałce około 5 mm i głębokości też 5 mm, każdy ząbek zeszlifowałem na trójkąt i jednostronnie je zaostrzyłem (podobnie jak nóż do sera), do odsklepianie wykorzystuję tacę z dorobionym sitkiem i podstawą, do której wkładam ramkę a podniesione na 25 mm pręty z jednej i drugiej strony ramki są prowadnicami dla noża pasiecznego. W praktyce wygląda to tak; ramka z transportówki na podstawę sita (ramka nie możliwości przesunięcia się), nóż od jednej bocznej listewki, ruchem jak przy cięciu drewna i z posuwem do przodu i po krzyku, druga strona – to samo i do miodarki, chyba, że woszczyzna była niedobudowana ponad grubość ramki to wtedy trzeba poprawić widelcem. Zdarza się to jednak rzadko, bo w miodni mam 9 ramek, co umożliwia pszczołom nadbudować poza ramkę komórki na miód. Ramki do osuszania daję wieczorem wybranym rodzinom lub odkładom silnym, nieprzerabiającym syropu, daję również tu ramki z niedojrzałym miodem.

Jeżeli z układu kwitnienia roślin wynika, że będzie dłuższa przerwa w pożytkach, wykorzystuję rodzinę do przygotowania pokarmu na zimę, w tym celu wybieram odpowiednie plastry i ze zgromadzoną pierzgą (przydaje się przekładanie wiosną korpusów dolnych z czerwiem do góry, bo w nich nagromadzona była wiosną pierzga, czasami w trakcie przeglądów odbieram z gniazda celowo ramki z pierzgą do magazynu) i daję nad kratę wieczorem po miodobraniu po jednym korpusie i karmię syropem cukrowym 3:2 po 3 kg cukru w jednej dawce, tego samego wieczora, kolejna dawka po 2-3 dniach, jak potrzeba to i trzecia dawka, potem oczekiwanie na zasklepienie. Przy krótkiej przerwie mogę wykorzystać do tego celu tylko niektóre rodziny lub odkłady okresowe, lub i jedno i drugie, tak by pokarm przygotowywały pszczoły niewykorzystane do zimowli. Korpusów z zapasami nie zabieram do magazynu a daję nad powałkę i dopiero przykrywam daszkiem, na ich miejsce wstawiam korpusy na miód z 9 ramkami.

    Taki sposób przygotowania zapasów ma same zalety, bo;

  • wykorzystane zostały do tego celu pszczoły, które nie mogą przeżyć zimy,
  • pszczoły idące do zimowli nie będą przerabiać syropu,
  • sam decyduję gdzie i ile ramek z pierzgą wstawić do ula w trakcie przygotowania do zimy po zalaniu jej syropem i zasklepieniu,
  • podczas układania gniazd na zimę pod koniec sierpnia lub we wrześniu, ograniczam matkę skutecznie w czerwieniu, dając odpowiednią ilość ramek z pokarmem pozostawiając czerw i zabierając ramki z komórkami do czerwienia. Matka, która przestanie czerwić, bo nie ma gdzie, już w zasadzie ponownie nie rozpocznie przed zimą czerwienia,
  • rozkład sacharozy najłatwiej przebiega w lipcu i w sierpniu, z badań rosyjskich wynika, że pokarm wytwarzany przez pszczoły we wrześniu zawierał 2,5 razy więcej sacharozy niż karmionych w sierpniu. Im później karmione są pszczoły tym więcej sacharozy jest w pokarmie, tym więcej jest go niezasklepionego i tym więcej jest go skrystalizowanego na wiosnę, o rozkładzie sacharozy pisze również J.Jaroń w „Pszczelarstwie” nr 8 z 2002r,
  • rodzina karmiona potrafi odbudować kilka ramek z węzą a jeżeli nawet nie odbuduje ich w pełni to przydadzą się na wiosnę.

Tak mniej – więcej u mnie wygląda przebieg prac w lipcu, pod koniec lipca albo raczej w pierwszej połowie sierpnia wystąpią pożytki jesienne a że warto je w moim przypadku wykorzystać bez wyniszczenia czy osłabienia pszczół to je zabieram z ula trochę z chytrości a przede wszystkim ze względów zdrowotnych rodziny, nie wiem, jaki miód jesienią przyniosą do ula a jaki syrop mają już przygotowany – wiem i wiem jak na nim przezimują, o tym jak postępuję wykorzystując jesienne pożytki i jaki jest tok postępowania z odkładami okresowymi oraz matkami i ułożeniem gniazd do zimowli, postaram się opisać następnym razem.

Edku

Szukaj

Polanka w powiatach

Reklama

Polecana książka

Polecane artykuły

Najczęściej czytane

Blog